Jeśli lubicie czasami dodać sobie klimatu piosenką, to polecam tutaj utwór
Poets Of The Fall - Sleep
Madary unikałam
jak ognia, a tu proszę, trafiłam na historię, o której kompletnie
zapomniałam. Westchnęłam w duchu, na zewnątrz pozostając
niewzruszoną osobą z hardą miną.
- Aya? - Szepnęła
Sakura, szturchając mnie w rękę.
- Ja... - Nasze
spojrzenia się skrzyżowały. Dopóki Madara nie usiadł na krześle,
cały czas patrzył mi prosto w oczy, jakby chcąc powiedzieć, że
mam przechlapane za wczorajszą ucieczkę z jego gabinetu. - … dziś
nie mogę.
- No dobra,
zaczynamy. - Powiedział Uchiha, mierząc groźnym wzrokiem naszą
klasę.
Tak jak mówiłam,
jakoś tak wyszło, że lubiłam historię. Interesowały mnie dawne
czasy, kiedy to młodzież jeszcze nie spędzała całego dnia w
internecie czy smartfonie. Zamiast tego spotykali się i rozmawiali
twarzą w twarz.
Wyłączyłam się
z lekcji jakieś dwadzieścia minut po rozpoczęciu. Hinata, która
zawsze chowała się za plecami Temari, teraz czytała krótką
historię jakiegoś władcy. Przyjrzałam się jej uważnie i kiedy
dostrzegła moje zaciekawione spojrzenie, zmieszała się,
poczerwieniała i odwróciła wzrok. Z tego co mówiła mi Sakura, to
Hinata bardzo lubi Naruto, który zdawał się odwzajemniać jej
uczucie. Jak dla mnie byliby idealną parą, przeciwieństwa się
przecież przyciągają prawda?
Moją uwagę
zwrócił jakiś ruch, a mianowicie zmiana pozycji nauczyciela, który
teraz opierał się się plecami o oparcie krzesła, a nogi
skrzyżował przed sobą. W ręce trzymał podręcznik do historii i
aktywnie śledził każde zdanie, które przeczytała Hinata.
Teraz miałam
szansę, aby go poobserwować i nie zostać na tym przyłapana.
Zastanawiałam się co takiego widzą w nim dziewczyny z klasy.
Madara był normalnym mężczyzną, niczym się jakoś nie wyróżniał,
chociaż moje wnioski mogły brać się z tego, że nigdy nie miałam
chłopaka i nie zwracałam większej uwagi na wygląd.
Swoje brązowe
oczy krył teraz za cienkimi szkłami okularów, a niesforna grzywka
opadała na jego prawe oko, znacznie je zakrywając. Dzisiaj nie
spiął włosów, ale w rozpuszczonych też było mu do twarzy.
Zastanawiałam się też na faktem, dlaczego ktoś taki jak on
pracuje w tej szkole. Zmuszono go? Powołanie? A może brak
pieniędzy?
Cóż ludzie z
różnych powodów podejmują się rozmaitych prac, niekoniecznie
tych z marzeń, bo nie mają innego wyjścia. Ja sama, za nie długo
będę musiała się za czymś rozejrzeć, bo znając ojca całą
gotówkę wyda na alkohol lub przewali u yakuzy. Nigdy nie mieszałam
się w jego gangsterskie sprawy, ale z czasem będziemy mieć coraz
więcej kłopotów.
- Na dzisiaj koniec.
- Oznajmił niespodziewanie Madara, podnosząc się z krzesła.
Jeśli nie
chciałam z nim rozmawiać, musiałam jak najszybciej opuścić tą
klasę, nim się zorientuje i...
- Fuuma, ty
zostajesz.
Zaklęłam w
myślach. W tym momencie chciałam stać się niewidzialna i stąd
uciec. Spojrzenia wszystkich spadły na mnie jak grad, lecz tylko
przelotnie.
- Poczekam na
ciebie. - Powiedziała Sakura, podnosząc swoją torbę.
- To nie będzie
konieczne Panno Haruno. - Uchiha wyrósł za mną tak nagle, że
przeraziłam się i poczułam jak moje serce przyśpiesza. - Panna
Fuuma ma dziś napięty grafik. - Spojrzał na mnie z góry,
tajemniczo się uśmiechając.
Powoli zaczęłam
tracić do niego cierpliwość. Pomiędzy opanowaniem, a nagłym
wybuchem była cienka granica.
Posłałam Sakurze
przepraszające spojrzenie i poczekałam zwrócona tyłem do Madary,
aż wszyscy razem z moją koleżanką opuszczą klasę i zamkną
drzwi.
- Wytłumaczysz mi
dlaczego wczoraj uciekłaś z mojego gabinetu? - Jego głos brzmiał
tak oskarżycielsko, że poczułam się tak, jakbym wyrządziła
komuś najgorszą krzywdę na świecie.
Zsunęłam z
ramienia torbę, która opadła na ławkę obok. Ze spuszczoną głową
obróciłam się w jego stronę.
- Szkoła nie może
rozwiązać wszystkich naszych problemów. - Powiedziałam hardo,
jednak bałam się, że za chwilę mój głos może odmówić mi
posłuszeństwa. Musiałam też jakoś uspokoić drżenie rąk.
Uchiha oparł się
o ławkę i skrzyżował ręce na piersi.
- To prawda. -
Zgodził się ku memu zdziwieniu. - Ale staramy się wam pomagać na
tyle i zdołamy. Czy nie sądzisz, że twoi koledzy i koleżanki
zaczną zaraz podejrzewać, że coś się stało? Nie możesz przez
całe lato chodzić w swetrach.
- Bez nich też nie
mogę. - Powiedziałam smutno.
- To nie jest
najlepsze miejsce na rozmowę, chodź. - Madara wyszedł z klasy,
kierując się w stronę gabinetu, z którego wczoraj uciekłam.
- Przepraszam. -
Dogoniłam go w końcu. - A co z moimi...
- Jesteś dziś
zwolniona. - Odparł szybko, wiedząc o co chcę zapytać.
Opuszczanie lekcji
nie było w moim stylu.
Razem weszliśmy
do ciemnego gabinetu. Madara zapalił kilka lampek, które nadały
temu miejscu jakiś dziwny klimat. Naprawdę zaczynałam się czuć
dziwnie, jak w klatce, z której nie ma ucieczki.
- Siadaj. - Polecił
i wskazał miejsce na kanapie za biurkiem, sam zaś zniknął za
drugimi drzwiami, które dopiero teraz zauważyłam. Odetchnęłam w
końcu po dłuższym zatrzymywaniu w sobie powietrza. Było mi ciepło
i zimno zarazem, a po plecach przechodził mnie dreszcze.
Uchiha wrócił po
kilku minutach, w dłoniach trzymając dwa parujące kubki. Jeden z
nich wręczył mi. Przyjęłam go z rezerwą.
- To tylko herbata.
- Oznajmił, patrząc na mnie dziwnie. - Niczego tam nie dosypałem,
nie bój się.
- Wcale się nie
boję. - Burknęłam i upiłam łyk herbaty.
Pomiędzy nami
zaległa cisza, którą przerywało jedynie miarowe poruszanie się
wskazówek zegara. Moje myśli były zajęte tylko jednym:
obmyślaniem planu jak można było by się stąd wydostać.
- To wytłumacz mi w
końcu dlaczego wtedy uciekłaś. - Zażądał, popijając własny
napar.
Co w ogóle mu
miałam powiedzieć? Mój ojciec za każdym razem wiąże się z
yakuzą, bo nie widzi innego sensu w życiu. Przez to mamy kłopoty
finansowe i każdego dnia boję się, że oni mogą przyjść do
naszego domu i coś nam zrobią. Mimo, że życie ojca już mnie nie
obchodzi, nie wiem co zrobiłabym gdyby go zabrakło. Nie mam mamy i
cały czas siedzę zamknięta w czterech ścianach. W swoje życie
nie chcę mieszać innych, bo wiem, że naraziłabym ich
bezpieczeństwo.
- Dlaczego uciekasz
przed problemami, zamiast stawić im czoła? - Zachęcił mnie do
rozmowy.
- To nie tak, że
uciekam. - No cóż, okrężnymi drogami jakoś zdołam mu
wytłumaczyć, że ze mną wszystko w porządku. - Na pewno Pan wie,
że niektóre problemy są jak gruba ściana, przez którą tak
prosto nie da się przejść.
- Mów mi po imieniu
gdy jesteśmy sami, będzie ci łatwiej. - Uśmiechnął się lekko,
kryjąc twarz za kubkiem, który uniósł, by upić łyk herbaty.
Zacisnęłam
dłonie na gorącym naczyniu, spoglądając na niezmąconą taflę
naparu.
- No więc, ja
właśnie stoję przed taką ścianą. - Powiedziałam. - I nie umiem
się przez nią przebić. Czuję jak coś trzyma mnie w miejscu,
więzi i nie pozwala nic zrobić.
- To naturalne w
twoim wieku, że boisz się tego co będzie. Lękasz się nowych
rzeczy, które mogą zaburzyć równowagę twojego świata, które
naruszą nietykalną strukturę tego co stworzyłaś.
Może dziwnie to
zabrzmi, ale nagle poczułam ciepło dzięki tym słowom. Coś
zaskoczyło w mojej głowie, jakiś trybik, który poruszył większą
konstrukcję.
- Jak temu zaradzić?
- Zaczęłam się otwierać, czy po prostu go zbywałam
nieistniejącymi problemami? Jeśli tak to czemu nagle zaczęło mi
zależeć na rozwiązaniu swoich prawdziwych problemów.
Madara zamyślił
się na chwilę, patrząc przed siebie na ciemny ekran monitora
stojący na biurku przed kanapą.
- Na początku może
być ci trudno, ale z czasem uda ci się wydrążyć w tym murze
dziurę, przez którą przejdziesz. - Widząc niewiedzę na mojej
twarzy, kontynuował: - Chodzi mi o to, że jeśli opowiesz mi o
swoich problemach, to pomogę ci je rozwiązać.
Kiedy sprawdzam tekst na podglądzie wydaje mi się on taki posklejany. Wybaczcie mi to, ale gdy tylko przyjdzie mi coś do głowy to zapisuję to w telefonie, a potem przegrywam do Libre Office, a ten program uważam za dobry. Dopiero gdy wklejam tekst na bloggera, on się kurczy i jest dziwny.
Króóóótki ! Ale co ja mogę mówić, sama krótko piszę haha. znaczy krótkie, bo świetne ! Madara... normalnie zaczynam go lubić. Tylko błagam nie spraw, że tak po prostu mu wszystko powie, bo to za łatwo. Niech się Uchiha pomęczy, buahaha :)
OdpowiedzUsuńPisz szybko, i weny życzę :)
Zapraszam do mnie ;)
http://czerwonyplomien.blogspot.co.uk/
Wiem, że krótko, bo jakoś mi tak wychodzi. Dopiero muszę mieć wenę, żeby napisać coś dłuższego i wciągającego :D
Usuń